Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie interesowałam się nadmiernie naturalnymi kosmetykami kolorowymi. Przyszedł jednak czas, (oraz wiek) kiedy dobro skóry stawiam na pierwszym miejscu a właściwości pielęgnacyjne zaczynają nabierać pierwszorzędnego znaczenia.
Dlatego z zapałem zabrałam się do przeszukiwania “internetów” w poszukiwaniu produktów do makijażu o naturalnym składzie.
Uruchomiłam całe znane mi zaplecze blogowe, youtubowe, instagramowe i każde inne które wpadło mi w rękę (a raczej oko). Sprawdziłam oferty ulubionych internetowych drogerii, przejrzałam opinie i zebrałam wieści.
W ten oto sposób doszłam do wniosku, że pierwsze do walki o moje uznanie staną kosmetyki marki PuroBio.
Przyznaję bez bicia, że nie bez wpływu na moją decyzję był fakt, że ta marka wprowadziła w tym czasie na swojej stronie super promocję, gdzie wszystko dostępne było ze zniżką – 30%.
Czekając na przesyłkę
W oczekiwaniu, aż zamówione cudeńka znajdą się w moim posiadaniu zadawałam sobie pytanie:
Czy aby zachować wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne i co najwazniejsze, nie szkodzić skórze, trzeba rezygnować z kryjących, wygładzających i upiększających właściwości podkładu?
W wielu napotkanych przeze mnie opiniach pojawiały się głosy, że naturalne podkłady czasami nie scalają się zbyt dobrze ze skórą, nie trzymają matu i mają czasem specyficzne konsystencje.
Aby jednak sprawdzić prawdziwość tych stwierdzeń trzeba przekonać się na własnej skórze. Czyż nie?
Zabieram się zatem do pracy.
Moje testy makijażu i innych kosmetyków o naturalnym składzie można zobaczyć TU.
Jako posiadaczka cery mieszanej, dojrzałej i naznaczonej przebarwieniami, wybrałam dla siebie dwa produkty:
płynny podkład PuroBio Sublime Drop Foundation
oraz podkład w kompakcie PuroBio Compact Foundation.
PuroBio Sublime Drop Foundation PuroBio podkład w pudrze
Na recenzję każdego mnich serdecznie zapraszam.