Zbyt jasny podkład?
Nie martw nie się, jeśli Twój podkład, po nałożeniu, okazał nie zbyt jasny. Jesteś w znacznie lepszej sytuacji, niż gdyby stało się odwrotnie i miałabyś do czynienia z odcieniem zbyt ciemnym.
Problematyczny kolor podkładu uratuje odrobina brązera, kilka wskazówek i dobre chęci. Nawet jeśli pojęcie konturowania jest Ci zupełnie obce a słowo rozświetlacz kojarzy Ci się w pierwszej kolejności z elektrycznością, z pewnością uda się wyjść z tej sytuacji z “twarzą”.
Pamiętaj!
Nasza twarz jest zazwyczaj zaczerwieniona, ma nierównomierny koloryt, przebarwienia, piegi czy naczynka. Zawsze więc dobieraj odcień podkładu do koloru szyi lub na linii żuchwy. Być może z początku kolor wyda Ci się zbyt jasny, ale lepiej delikatnie wykonturować twarz brązerem czy różem i osiągnąć efekt świeżej i czystej skóry niż wybrać produkt zbyt ciemny który będzie Cię zwyczajnie postarzał.

Mój sprawdzony sposób na korekcję koloru podkładu
Po więcej porad zajrzyj TU
Jako posiadaczka jasnej cery, nie raz już przeraziłam się po nałożeniu na twarz wybranego wcześniej dla siebie koloru podkładu.
Zazwyczaj wybieram odcienie najjaśniejsze z gamy, ale czasem, zdarza mi się powiedzieć do siebie: “No! Teraz to juz przesadziłaś!”.
Ma to zazwyczaj miejsce po użyciu bardziej kryjących produktów.
Na szczęście taki makijaż można szybko, a co najważniejsze z pięknym efektem końcowym, uratować. Wystarczy “uzbroić się” w ulubiony brązer i duży pędzel.
Do tego celu polecam puchaty pędzel do pudru (jeśli zależy ci na subtelnym efekcie). Dla Pań bardziej wprawionych właściwym wyborem będzie także mniejszy i bardziej zbity pędzel do różu lub konturowania.

Mała Rada!
Czym bardziej zbity pędzel a włosie krótkie i gęste tym efekt kolorystyczny nałożonego produktu będzie bardziej intensywny. Krótkie i zbite włosie nabiera więcej pigmentu. Duże, puchate, miękkie i rozłożyste pędzle pozwolą na uzyskanie subtelniejszego efektu.
Mam już brązer i pędzel! Co należy zrobić?
Niektórzy sądzą (i ja się z nimi zgadzam) że makijaż to sztuka iluzji. Pobawmy się więc w Dawida Copperfielda makijażu.
Zamknij oczy i….
Wyobraź sobie swoją twarz na początku letnich wakacji, gdy na twojej bladej po zimie cerze zaczyna pojawiać się delikatna opalenizna a Ty czujesz się świeża i wypoczęta.
Miejsca gdzie pojawiają się pierwsze oznaki brązowienia, będą dla Ciebie drogowskazem.
ALBO
W piękny wiosenny dzień wracasz z najbliższej Biedronki z trzema kajzerkami i nowym błyszczykiem (a jakże!) w kieszeni. Patrzysz, a z naprzeciwka nadchodzi Bradley Cooper. Czujesz jak Twoje serce przyspiesza a Twoja twarz oblewa się pąsem.
Tam gdzie na policzku pąs jest najbardziej intensywny- to najlepsze miejsce do nałożenia różu!
W ramach pomocy przy wykonywaniu powyższego ćwiczenia pozwolę sobie umieścić poniżej małą pomoc dydaktyczną:

No dobrze, możesz już zejść na ziemię i do dzieła!
Twoim zadaniem jest korekcja koloru podkładu i ocieplenie karnacji (czyli dodanie jej cieplejszego, bardziej “opalonego” koloru) i tym samym pozbycie nie efektu “białej maski”.
Postaraj się stworzyć na buzi iluzję cienia, odrobiny zdrowej opalenizny. Przypomnij sobie które partie Twojej twarzy najszybciej wyłapują pierwsze promienie słońca i gdzie pojawi się rumieniec. To policzki, nosek, broda, górna cześć czoła? Prawda?
No to do dzieła!
Odrobinę brązera nałóż na kości policzkowe i pociągnij w gorę, na skronie. Jeśli Twoje czoło jest wysokie, nałóż produkt również przy linii włosów. Kolejne, delikatne muśnięcie kolorem nosa i czubka brody pozwoli ocieplić rysy twarzy i wyrównać kolorystykę.
Jeśli widzisz, że pojawiły się zbyt intensywne “plamki” koloru, rozetrzyj wszystko dokładnie pędzlem. Jeśli efekt jest zbyt subtelny i dla bardziej jednolitego efektu możesz nabrać trochę produktu na puchaty pędzel do pudru i omieść nim całą twarz.
Wisienką na torcie będzie nałożenie odrobiny różu we wskazane wcześniej przez Bradleya Coopera miejsca.
Uwaga!
Bądź ostrożna przy “brązowieniu” noska. Jeśli przyciemnisz go zbytnio, nie będzie wyglądał zbyt naturalnie. Wystarczy jednak ściągnąć nadmiar ciemniejszego pudru gąbeczką, którą użyłaś do nakładania podkładu lub rozetrzeć czystym pędzlem.
Gwarantuję, że stopniując ten efekt będziesz mogła pozbyć się “rozbielonej” twarzy po użyciu zbyt jasnego odcienia podkładu.
Dodatkowa korzyść jest taka, że nie musisz już rozjaśniać wymagających tego miejsc: środka czoła czy okolicy pod oczami. Twoja twarz będzie jak wykonturowana.
Podkład jest zbyt ciemny?
Jest to trochę trudniejsza sytuacja niż w przypadku podkładu za jasnego. Po nałożeniu takiego produktu na twarz cieżko jest naprawić błąd i uzyskać przy tym nieskazitelny efekt.
Na szczęście, nie jest to jednak niemożliwe. Możemy spróbować rozjaśnić okolice pod oczami oraz w strefie T (środek czoła, nos, broda) innym produktem o jasnym odcieniu.
Najlepiej do tego celu sprawdzi się korektor lub jasny puder.
Nakładanie innego, płynnego podkładu na ten pierwszy nie będzie dobrym pomysłem ponieważ nie mamy pewności czy dwa kosmetyki o rożnym składzie i właściwościach ładnie połaczą się ze sobą.
Bardzo możliwe, że finalnie otrzymamy zbyt grubą warstwę produktu a makijaż będzie nie rozwarstwiał czy ciastkował. Jeśli masz jednak sprawdzone za wczasu “duety”, możesz śmiało zaszaleć.
Innymi, zdecydowanie lepszymi sposobami na zmianie koloru podkładu, czy to zbyt ciemnego czy zbyt jasnego jest użycie tzw. fixera (najbardziej znany to Pro Foundation Mixer firmy Nyx) lub zmieszanie go z innym podkładem ale jeszcze przed aplikacją.

W tym wypadku wyciskamy trochę podkładu na dłoń i dodajemy fixer lub jasny podkład aż uzyskamy odpowiedni dla nas odcień. Tak przygotowana mieszankę możemy już nałożyć na twarz i cieszyć się naszym nowym, autorskim odcieniem.
Powodzenia!